środa, 23 kwietnia 2014

03. I wanna fix this!



Następnego dnia z rana zjawiła się w poradni. Nie wróciła do domu, a ubrania wzięła od swojej przyjaciółki u której nocowała. Nie potrafiła wrócić do mieszkania, w którym był on. Osoba, którą kochała ale jednocześnie nienawidziła za zdradę. Przyjechała swoim samochodem z którego po dłuższej chwili zastanowienia wyszła. Szpilki stukały po ulicy kiedy szła w stronę wejścia. Wyglądała na pewną siebie kobietę o silnej woli i marzeniach, udanym małżeństwie i dobrze prosperującej firmie.  Tylko jedno nie zgadzało się w tym – udane małżeństwo.
Z początku na pewno takie było, ale teraz? Po tym jak się dowiedziała, że mąż ją zdradza?
Weszła do gabinetu, rozpinając na dwa guziki swój sweterek.
- Jak się pani dzisiaj czuje? – zapytała terapeutka, której imienia nie zapamiętała Diana.
- A jak może się czuć zdradzona kobieta? – spojrzała na nią i momentalnie jej oczy się zaszkliły.
- To musi być trudne dla pani…Ale niech pani opowie o wszystkim i o uczuciach. – poprosiła. Diana przytaknęła i zaczęła lekko drżącym głosem.
- Wczoraj po kolejnej małej kłótni, zebrałam się w sobie i powiedziałam co mi się u niego nie podoba. Powiedziałam mu, że czuje się źle, że nie liczy się z moimi uczuciami i ze mną samą. Spytałam się czy mnie zdradza, potwierdził. Ale dodał, że zerwał z nią kontakty i chce ze mną ratować to małżeństwo.
Kiedy się dowiedziałam, że była jakaś inna, poczułam jak moje serce pęka. Brzuch mnie rozbolał i po prostu się rozpłakałam w kuchni. Zastanawiałam się, dlaczego zaczął mnie zdradzać? – nerwowo gniotła chusteczkę, którą wyjęła z torebki - Poczułam się winna, bo widocznie nie dawałam mu tego czego chciał. Zaczęłam się w myślach obwiniać. Coś musiałam przeoczyć w naszym małżeństwie, że nie poczuł się wystarczająco dobrze. Kiedy uciekał z domu, ode mnie, po kłótniach, również płakałam. On jest typem, który nie mówi o swoich uczuciach. Jest taki bardziej skryty pod tym względem, ja natomiast jestem jego przeciwieństwem. Mówię otwarcie o tym co mi nie pasuje.
- I z tego brały się wasze kłótnie? – spytała kobieta, a Diana przytaknęła.
- Obwiniałam go choć sama nie byłam lepsza. Nie potrafił mnie zrozumieć w niektórych sytuacjach i to bolało mnie najbardziej.  Uważał, że powinnam go wspierać w trudnych chwilach. Robiłam to, ale nie działało to w drugą stronę. Kiedy ja miałam kiepski dzień, nie zapytał się czy zrobić mi herbaty, czy nawet głupią kąpiel! Nic, zero zainteresowania.  – wytarła pojedynczą łzę spod oka. Nie sądziła, że będzie musiała się zwierzać komuś obcemu ze swoich problemów, po to by uratować małżeństwo, ale nie widziała innego wyjścia. Musiała to zrobić, przemóc się i otwarcie rozmawiać z kim kogo nie znała.
- Czyli oczekujesz od niego też jakiegoś wsparcia, zainteresowania?
- Tak. Potrzebuję tego. To oznacza, że jest się dla kogoś bardzo ważnym. Przed ślubem o to dbał. Dzwonił prawie co chwilę, mówił, że tęskni. Kiedy wracałam zmęczona z pracy, robił mi masaż pleców i stóp. Po ślubie też tak było ale nie długo.  – głośno westchnęła. Tak bardzo chciała wrócić do tamtego okresu czasu.
- Na dziś skończymy. Jutro widzę się z pani mężem. Kiedy pani wróci do domu, niech mu pani powie o tym czego oczekuje od niego. Po każdej rozmowie ze mną, rozmawiajcie o tym w domu. Usiądźcie przy stole, przy winie i rozmawiajcie. Rozmowa to podstawowa rzecz. – powiedziała terapeutka.
Diana się uśmiechnęła blado i podziękowała za sesję. Na sercu zrobiło jej się lżej. Czuła jakby zrobiła krok w przód do lepszego życia.
Wyszła z gabinetu i spojrzała na drzwi.
- Margarett de la Marra. – przeczytała napis na drzwiach, zanim wyszła z poradni. Umówiła się na kolejną sesję u terapeutki i wyszła, zakładając na nos ciemne, duże okulary. Pogoda była dość ładna, a na dworze było coraz cieplej. Przypomniały jej się dnie, które spędzała  z Ikerem na długich spacerach, oraz wieczory, które spędzali obrzeżach miasta by pobyć ze sobą razem w ciszy i spokoju.
Wsiadła do samochodu i mając otwarte drzwi, wyjęła z torebki paczkę papierosów. Wzięła jednego do ust i zapaliła. Paliła niezbyt często. Czasem tego po prostu potrzebowała. Kiedy skończyła, wyrzuciła niedopałek i zamknęła drzwi. Chciała odpalić samochód, jednak silnik nie zaskakiwał. Znów jej auto odmówiło posłuszeństwa. Wybrała numer Ikera, mając nadzieję, że jeszcze nie jest na treningu.
- Halo? – odebrał, zaspanym głosem.
- Iker, samochód mi nawalił –powiedziała i chodziło nerwowo po parkingu, stukając swoimi obcasami.
- Znowu nie chce ci odpalić? – spytał, wzdychając.
- Tak.
- Gdzie jesteś?
- Pod poradnią.
- Czekaj tam, zaraz będę – rozłączył się, a Diana usiadła na miejscu kierowcy, mając nogi po za samochodem. 




Kiedy przyjechał swoim samochodem pod poradnię i wyszedł z samochodu. Zauważył Dianę będącą w znacznie lepszym humorze. Terapia małżeńska działa, a to klucz do naprawienia wszystkiego, co się między nimi posypało.
- Za chwilę powinna przyjechać laweta. Oddamy ten samochód do naprawy, a jak nic tam nie zrobią to kupimy nowy. – powiedział, podchodząc do niej.
- Korzystając z okazji, że oboje tu jesteśmy, czekając na lawetę… Porozmawiamy? – zaproponowała a on się zgodził. Przykucnął przy niej, opierając się dłonią o jej kolano.
- Pani Margarett kazała mi mówić, o moich oczekiwaniach w stosunku do ciebie. Tobie też to powie, jak zakończysz rozmowę z nią. Tak więc… - wzięła głęboki wdech i kontynuowała – Chcę by było jak dawniej. Chcę byś interesował się mną i nawet spytał się jak mi poszło w pracy. Kiedy tak robiłeś, pamiętasz? – spojrzała na niego, a on przytaknął – Żebyś mnie wspierał, tak jak ja ciebie wspierałam podczas trudnych lub przegranych meczy. Nie wiem dlaczego przestałeś robić te rzeczy, ale to nie ważne. Zacznij je stosować na nowo – po raz pierwszy od bardzo dawna ujęła w swoje dłonie jego twarz. Tak bardzo mu brakowało jej dotyku.
- Postaram się – odpowiedział na jej słowa i wstał. – Przyjechała już pomoc drogowa, wysiadaj – wyciągnął do niej dłoń i pomógł jej wysiąść z auta. Oddała kluczyki kierowcy, a Iker rozmawiał z nim, gdzie ma zawieść samochód do naprawy. Uścisnęli sobie dłonie i każdy pojechał w swoją stronę.
- Iker- zaczęła Diana. On zerknął na nią i zmienił bieg – Mamy jakieś wino w domu? – piłkarz przytaknął.
- Chciałam dziś zrobić taki wieczór we dwoje. – uśmiechnęła się do niego, znów po raz pierwszy od bardzo dawna.
- Dziś to chyba nie bardzo. Jutro mam mecz… - zaznaczył bramkarz.
- Ah tak, zapomniałam. To przesuniemy to. – spojrzała za okno i patrzyła na szczęśliwe pary. Kiedyś  i oni należeli do takich.
Kiedy zatrzymał się pod jej firmą, ona chciała już wysiadać, jednak piłkarz zatrzymał ją, chwytając za dłoń.
- Przygotuję dziś kolację – powiedział lekko się uśmiechając. Diana na nowo rozpromieniała.
Poczuła się jak dawniej. – I będę po ciebie tak jak zawsze.
Pożegnali się i on dopiero odjechał, kiedy jego żona zniknęła w wejściu do budynku.

Nie potrafiła skupić się na pracy i urządzić mieszkania samotnie wychowującej dziecko matce. Przeprosiła kobietę i zapewniła, że zajmie się tym jutro. Kiedy skończyła porządkować projekty, postanowiła zrobić Ikerowi niespodziankę. Wyjdzie wcześniej z firmy i ewentualnie pomoże mu w końcowej fazie kolacji. Wzięła torebkę i zgasiła światło w swoim pokoju. Zamówiła taksówkę, która w kilka minut pojawiła się pod budynkiem firmy. Wsiadła i podała adres kierowcy.
Była niebywale szczęśliwa. Cała jej nienawiść do bramkarza Realu Madryt uleciała gdzieś razem z uczuciami, które powiedziała ich terapeutce.
Zapłaciła kierowcy za podwózkę i skierowała się do ich mieszkania. Chciała już wyjąć klucze, jednak zobaczyła, że drzwi są lekko uchylone. Przez jej myśli przebiegło kilka czarnych scenariuszy. Weszła do mieszkania i w korytarzu zobaczyła swojego męża całującego się z inną kobietą. Łzy szybko pojawiły się w jej oczach i kiedy trzasnęła drzwiami, Iker odskoczył od swojej kochanki i krzyczał za Dianą.
- I co ty narobiła?! – wrzasnął do dziewczyny wciąż stojącej w korytarzu. – Miałem ratować swoje małżeństwo! Wynoś się i nigdy nie wracaj!
- Jeszcze będziesz prosił byśmy się spotkali – powiedziała czarnowłosa dziewczyna i wyszła z mieszkania w pełni zadowolona ze swojego czynu.
Iker usiadł w salonie, opierając twarz o dłonie. Znów wszystko zniszczył.
Wielokrotnie próbował się dodzwonić do swojej żony, lecz bez skutku. Postanowił pojechać do jej przyjaciółki. Tylko tam mogła się schronić.
Na koszulkę ubrał tylko skórę i biorąc kluczyki z szafki w przedpokoju, wybiegł z domu.
Jechał bardzo szybko i miał szczęście, że nie było w pobliżu policji. Z pewnością by dostał mandat, a autograf dla dzieci by nie wystarczył, by udobruchać policjantów, żeby nie robili afery.
Kiedy zjawił się pod domem Violett, zapukał głośno.
Otworzyła mu przyjaciółka jego żony, niezbyt mile do niego nastawiona.
-Czego tu jeszcze szukasz? Skończyłeś zabawiać się z kochanką i teraz postanowiłeś być idealnym mężem i przyjechać po żonę? – powiedziała zryźliwie.
- Jest Diana? Muszę z nią porozmawiać!
- Jest, ale nie chce z tobą rozmawiać. Miałam cię za naprawdę porządnego faceta, Iker. – skończyła i zamknęła za sobą drzwi.
________
Postanowiłam połączyć trzeci rozdział z czwartym. Sama trójka jakaś krótka była. Długo mnie nie było, więc to dodatkowa rekompensata :)
Buziaczki :*

3 komentarze:

  1. Taka rekompensata się podoba ^^
    Lekko zdziwiła mnie ta scena, gdzie Iker całował się z tą laską w mieszkaniu! Głupio, bo w końcu mieli to wszystko ratować! Czyżby ta lampucera chciała im w tym przeszkodzić?
    Czekam na kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  2. No powiem Ci, że czytając rozdział miałam złe przeczucia. Iker był taki wyobcowany i jakiś dziwny, ale teraz już wiem czemu. Drań całował się z jakąś cizią! Jest na tyle podły by przyjmować ją w mieszkaniu? Ja rozumiem, że to może i ona się na niego rzuciła, ale hola hola, on wcale nie spieszył się, by przerywać pocałunek. Dopiero wejście Diany zmusiło go do tego. Może jestem dość sceptycznie do niego nastawiona, ale strasznie mnie irytuje :P Albo go jakoś zmień, albo spraw by był jeszcze gorszy :D
    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże, kocham Ikera całym serduchem, ale denerwuje mnie tu! jest podły w stosunku do Diany, a ona powinna uciekać od niego, ajk najdalej, jednak łatwo się mówi, bo ona go w końcu kocha. Przeczuwam, że będzie jeszcze gorzej. Czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń