Kiedy się
przebudziła w środku nocy, zobaczyła, że miejsce obok niej jest puste. Wstała,
przecierając oczy i udała się do salonu, gdzie zobaczyła go, pogrążonego w
swoich myślach. Podeszła do niego i delikatnie położyła mu dłonie na ramionach.
Odwrócił się i ucałował jej prawą dłoń.
- O czym tak
myślisz? – spytała, siadając obok niego na kanapie.
- O meczu, o
tym, że czułem się szczęśliwy, kiedy tam byłaś. Tego mi brakowało od dłuższego
czasu. Chciałbym by na jednym razie się
nie skończyło – wziął jej dłoń w swoją i spojrzał na nią pełen nadziei.
- Obiecuję,
że będę przychodzić – ucałowała jego policzek i oparła głowę o jego ramię.
Postanowili, że odpuszczą sobie terapię w poradni małżeńskiej. Wiedzieli już w
czym tkwi problem i będą starali się iść w tym kierunku. Dużo rozmów prosto z
serca, to jest klucz do sukcesu.
Następnego
dnia obudzili się razem na kanapie. Iker wstał rozmasowując sobie kark i
podobnie było z nią. Wstała i udała się
do kuchni, by wstawić wodę na kawę oraz zrobić jakieś śniadanie. Poczuła jego
dłonie na swoich biodrach. Przeszyły ją przyjemne dreszcze, kiedy swoją brodą
dotknął jej nagiego ramienia.
- Wyjedźmy
gdzieś. Zajmijmy się tylko i wyłącznie sobą – powiedział ochrypłym głosem,
całując jej ramię.
- Zajmę się
tym – uśmiechnęła się do niego. Ucałował jeszcze jej skroń i udał się do
łazienki. Czuła, że powoli wszystko wraca do normy. Wystarczy tylko chcieć, a
wszystko da się osiągnąć. Kroiła pomidora, kiedy skaleczyła się w palec.
- Cholera
jasna – syknęła pod nosem. Przyłożyła palec pod wodę – Iker! – krzyknęła. Ten
wyleciał z łazienki, lekko zdezorientowany.
- Znajdź mi
jakiś plaster – pokazała mocno krwawiącą ranę.
- Plaster tu
nie wystarczy- powiedział i wyciągnął bawełniany płatek i bandaż. Polał wodą
utlenioną ranę by odkazić i zrobił opatrunek.
- Nie można
cię nawet na sekundę zostawić samej – uśmiechnął się i spojrzał na nią.
Od
popołudnia siedziała przed komputerem. Musiała wziąć się do roboty, by wyrobić
się z projektem. On siedział na dywanie i patrzał się w telewizor. Wspominał
sobie każdego strzelonego mu karnego, jak i te, które obronił. Ta adrenalina,
ten stres i strzał…
- Gdzie
chcesz jechać? – usłyszał głos swojej żony. Odwrócił się i spojrzał na nią.
- Gdzieś
gdzie nas jeszcze nie było – uśmiechnął się zachęcająco i podszedł do niej,
opierając się o biurko rękami i wpatrując się w matrycę laptopa. Widział jak
zamyka kilka ofert wyjazdu do Egiptu, Turcji i Grecji.
- Co ty na
to, jakbyśmy pojechali na tydzień do Wenecji? - pokiwał głową. Spodobała mu się ta oferta. Załatwili
wszystkie formalności przez internet.
- Tylko
teraz kwestia załatwienia wolnego u Floerentino Pereza.
- Masz dar
przekonywania. Na pewno się zgodzi. Zawsze się zjawiałeś na treningach, nigdy
nie brałeś chorobowego… zawsze byłeś. Zgodzi się – położyła dłonie na jego
koszuli.
Trudno było
jej się przemóc do robienia takich normalnych gestów jak przytulenie. Mąż,
który zdradził jest inną, obcą osobą, jednak jeśli oboje chcą cokolwiek zmienić
w swoim życiu, muszą zapomnieć o przeszłości i żyć teraźniejszością.
Było to
trudne, jednak robiła to dla ich wspólnego dobra.
Następnego
dnia poszedł na poranny trening. Całkowicie skupił się na swojej pracy a
zarazem jego pierwszą miłością i pasją. Trener nie miał co niego żadnych
wątpliwości. Był idealny pod każdym względem. Spokojny, z doświadczeniem.
Idealny kapitan drużyny.
Po
dwugodzinnym treningu, całą grupą udali się do szatni. Wykąpali się pod
prysznicami, kiedy zaczepił go Xabi. Praktycznie w szatni siedzieli już sami.
- Jak tam u
was? – zagadał Alonso, siadając obok przyjaciela.
- Jakoś się
układa. Wiem, że jej jest bardzo trudno. W końcu gdyby ona mnie zdradzała, ja
nie chciałbym jej znać, ale doceniam to, że się stara o tym zapomnieć. Jest
skarbem, a nie kobietą. – westchnął bramkarz – Muszę pogadać z Perezem. Chcemy
wyjechać z Dianą do Wenecji.
- Dobry
pomysł. Dobrze wam to zrobi. Byliście według mnie idealną, dobraną parą. Nie
wiem co bym zrobił, jakbyście postanowili się rozwieść… Dobrze, że
zdecydowaliście się to wszystko naprawić. Muszę się śpieszyć. Obiecałem
dzieciakom, że jak wrócę to z nimi zagram – Xabi wstał i zaczął się ubierać, a
potem pakować.
-
Zazdroszczę – uśmiechnął się Iker, na samą myśl o dzieciach przyjaciela. Były
naprawdę słodkie i samy by chciał mieć kiedyś dzieci, oczywiście z Dianą. Nie
wyobrażał już sobie by mógł ją skrzywdzić kolejną zdradą.
- Może i wy
się doczekacie – odparł Alonso i wyszedł z szatni, gdzie Casillas został już
sam.
Po
przebraniu się, poszedł do prezesa Realu. Zanim zapukał wziął głęboki oddech.
Po usłyszeniu cichego proszę , wszedł
do środka i przywitał się z Perezem.
- Witaj
Iker, co cię tu do mnie sprowadza. Coś jest nie tak z kimś z drużyny? –
uścisnęli sobie dłonie i usiedli na fotelach.
- Nie,
wszystko w porządku z nimi. Bardziej chodzi o mnie. Chciałbym wziąć tydzień
wolnego. Moje małżeństwo wisi na włosku i wyjazd jest naszą praktycznie
ostatnią deską ratunku…
- Rozumiem
twoją sytuację. Wiem, że nigdy nie chorujesz i wolne ci się po prostu należy.
Jedź i naprawiaj swoje małżeństwo, bo to jest najważniejsze w życiu… Oczywiście
zaraz po piłce nożnej – oboje się zaśmiali. – Od kiedy chcesz to wolne?
- Od
poniedziałku.
- Nie ma
sprawy. Poinformuje Mourinho.
- Dziękuję
bardzo – powiedział Iker – To wiele dla mnie znaczy – uścisnęli sobie dłonie na
pożegnanie i wyszedł z biura prezesa, wypuszczając głośno zalegające powietrze.
Nie sądził, że rozmowa z Perezem jest aż taka … stresująca?
Udał się
zadowolony do swojego auta, wrzucając torbę na tylne siedzenie.
_______
opowiadanie było pisane, jak trenerem był jeszcze Mourinho, więc wiecie :)
Trzymajcie mocno kciuki, jestem na półmetku matur.
O jejku... cudowny rozdział, naprawdę! Xabi wie co gada. Czekam na kolejny ;*
OdpowiedzUsuńWspólny wyjazd to dobry krok naprzód w ich przypadku :)
OdpowiedzUsuńIker dostał wolne, więc nie ma się co martwić ;))
Czekam na kolejny!
Mam nadzieję, że ten wyjazd dobrze im zrobi.
OdpowiedzUsuńMoże wrócą z niego już w trójkę? :D
Czekam na nowy!